Pokój nr 24.

- Oh, cześć. Obudziłem Cię? - Zapytał i uśmiechnął się przyjaźnie. - Nie mam pojęcia, która godzina, bo nie mam pojęcia gdzie leży mój telefon.
Wstał, żeby się za nim rozejrzeć. Przejrzał biurko, szafę i łóżko. Gdzie ten cholerny telefon? Jego spojrzenie zatrzymało się na spodniach, które wczoraj miał ubrane. Bingo. Telefon był w kieszeni.
- Jest siódma piętnaście, myślałem, że już jednak trochę później. No nic, idę doprowadzić swoją twarz do stanu używalności, zaraz wracam. - Rzekł i ruszył w kierunku drzwi, żeby udać się do łazienki.

- Nie, nie obudziłeś
Pokręcił głową z uśmiechem. Patrzył jak ten szuka telefonu i pokręcił głową, widząc gdzie go cały czas miał.
- Dobra, ja podłączę swój telefon do ładowania.
Wziął telefon, wykopał z szafki nocnej ładowarkę i podłączył urządzenie do ładowania. Włączył go po chwili i wstał z łóżka. Mimo wczesnej pory, wyspał się, co w jego przypadku było dziwne. Przeczesał włosy palcami i wyjrzał przez okno, musiał dokończyć swój szkic, ale to później, jak się ogarnie i obudzi do końca. Nucąc cicho pod nosem, zaczął wyciągać powoli ciuchy, które miał zamiar założyć.

Wszedł do pokoju czysty, bez śpiochów w oczach i z niezabijającym oddechem. Wziął telefon w rękę i przejrzał zawartość skrzynki mailowej. Nic ciekawego. Jego wzrok przykuł rysunek pawia, który wczoraj zabrał Lenowi. Naprawdę mu się podobał. Widział w nim siebie. Pysznego i dumnego, a przede wszystkim łasego na komplementy. Zaśmiał się i zaczął zastanawiać co go dzisiaj czeka. Lekcje? Czas wolny? Nauka? Cokolwiek cholera? Stanął przed oknem i patrzył w dal kontemplując.

Kiedy Will wrócił do pokoju, Len się zmył do łazienki. Ogarnął się szybko, ubrał jak człowiek i wrócił do pokoju. Usiadł na łóżku i zaczął czesać włosy w zamyśleniu. Musiał poznać trochę szkołę i okolicę, nie chciał się gubi zbyt często. Miał zamiar zrobić sobie małą wycieczkę po najbliższej okolicy i naszkicować co ciekawsze rzeczy, w końcu we wszystkim można znaleźć inspirację. Rozczesał porządnie włosy i zostawił je rozpuszczone, czekał aż naładuje mu się telefon, wtedy może wyjdzie, chyba że jego współlokator czegoś by od niego chciał.

Kręcił się po pokoju jak smród po gaciach. Lubił nic nie robić, ale całymi dniami, a teraz energia go rozpierała. Przeczesał włosy palcami.
- Pójdę na zewnątrz się pouczyć. Jest rześko, a mnie w pokoju szlag trafia. - Powiedział do Lena z uśmiechem. - Powinienem być przed południem, nie spędzę całego dnia na nauce.
Zgarnął kilka książek i machając do jasnowłosego na pożegnanie wyszedł z pokoju. Chociaż w tej chwili chętnie by tam został i patrzył jak chłopak rozczesuje włosy. To mu się bardzo podobało.

- Dobrze.
Pokiwał głową i odprowadził go spojrzeniem, nie wiedział w końcu co robić, iść na wycieczkę, czy lepiej zostać i się pouczyć, poczytać coś czy porysować. Westchnął ciężko, miał jeszcze sporo czasu żeby telefon naładował się w pełni, więc mógł się namyśleć porządnie. Wziął jedną z nowszych książek, które nabył przed przyjazdem, nie czytał jej jeszcze, więc chciał trochę ją ogarnąć. Usiadł wygodnie na łóżku, opierając się o poduszki u wezgłowia łóżka i zaczął czytać powoli, tak się wciągnął, że nie zauważał nawet jak upływał czas, czasami tak miał, nawet kiedy zaczynał szkicować, czy śpiewać.